siedzę w tramwaju, zmierzając w kierunku Soho Factory, by kontynuować udział we Free Form Festival, i zorientowałem się, że dawno nic nie zrecenzowałem. tak więc, odpaliłem aplikację Blogger na Androida, i ze słuchawkami na uszach napiszę krótki track-by-track review nowego albumu Justice, Audio, Video, Disco, na świeżo po jego wycieku do sieci.
01. Horsepower
spore zaskoczenie - grandioza i wykop godne Genesis, otwierającego debiut Justice. syntezator basowy ma ogromne brzmienie, nadające kawałkowi mocne, cholernie trafne brzmienie. i zgodnie z tytułem, idealne do jazdy samochodem.
02. Civilization
kontynuacja klimatu openera. dobrze dobrany singiel promujący album, prezentujący ogólne ambicje albumu w połączeniu stadionowego rocka z pompą w stylu lat 80 z charakterystycznym dla Justice elektronicznym, brudnym zacięciem. jeden z najlepszych momentów albumu.
03. Ohio
tu zaczyna się odmiana. utwór zaczyna się wokalizą w stylu klasycznego, Beatlesowskiego Because w wykonaniu Elliotta Smitha, by zakończyć się w towarzystwie mocnego rytmu klasycznego electro. według mnie ten kawałek roztacza bardzo specyficzny, ale przyjemny nastrój.
04/05. Canon
jeśli szukacie brzmień typowo spod znaku Krzyża, to chyba właśnie Canon będzie najbliżej tej stylistyki. linia basu w duchu new jacques swing, a w gratisie agresywny, przesterowany, ale chwytliwy riff gitarowy. stworzony na imprezy z electro.
06. On'n'on
bardzo miły dla ucha, ocierający się o pop numer. słychać w tym prześwity pop-rockowej nostalgii za latami 90, ale nie byłoby to Justice, gdyby nie wtrącili do tego nieco tanecznych smaczków.
07. Brianvision
nietypowy utwór, o dość specyficznym nastroju, trochę nie w duchu Justice, ale spodobał mi się. idealnie pasowałby do soundtracku jakiegoś anime, klimatem przypomina nieco drugą połówkę albumu Discovery Daft Punk.
08. Parade
oklaski wzięte żywcem z We Will Rock You, zawzięta, wyjąca gitara - tu najbliżej do stadionowego rocka, o którym tyle mówiono. ale wychodzi to sprawnie, by nie powiedzieć - poprawnie. ale dokładając do tego miarowe, mechaniczne brzmienie fortepianu - jakoś nadaje to lepszego charakteru do kawałka.
09. Newlands
z góry zaznaczam - jeden z trzech najmocniejszych punktów AVD. oscylując w rejonach nu disco, Newlands jest niebywale porywający, w tym do śpiewu. słuchając tego kawałka, nie mogę powstrzymać się od podskakiwania. blisko tu do DVNO. mega, tyle w temacie.
10. Helix
wycieczka w rejony funku, i, dzięki powrotowi do chaotycznego mikrosamplingu wokali z debiutu, jeden z bardziej szalonych utworów na płycie. choć gitara tu dominuje, to żaden fan elektroniki nie powinien pogardzić.
11. Audio, Video, Disco
idealny closer, i jednocześnie najlepszy utwór na albumie. i choć długo się rozkręca, to mega-chwytliwa przyśpiewka trzyma nas przy sobie, a gdy kawałek dociera do swojego climaxu - wiemy, że warto było. jeden minus - za krótki. ledwo zaczęliśmy słuchać AVD, a już się kończy.
podsumowanie
album zdecydowanie inny od Krzyża (za co głównie krytykują go fani), ale wcale nie gorszy. Justice pokazało, że stać ich na więcej, i AVD jest godnym kontynuatorem ich genialnego debiutu. jest o wiele prostszy w produkcji, ale minimalizm i rockowe zacięcie wyszło im na dobre. album, który na pewno nie przemknie niezauważony.
ocena końcowa: 8/10
no, skończyłem pisać, stojąc pod barierką i czekając na koncerty Rebeki i Fenech-Soler. to będzie dobry wieczór.
dajesz 8/10 tylko dlatego ze to Justice, płyta jest słaba podobnie jak twoja recenzja.
OdpowiedzUsuń8/10 to nowa plyta Bjork - Biophilia.
Nowe wydawnictwo Justice - 6/10.
Pozdro.
wiesz, akurat tu się nie zgodzę. uważam że mam w sobie na tyle obiektywizmu, by właśnie stwierdzić, że to płyta mojej ukochanej Björk to 6/10. a cenię Björk znacznie wyżej niż Justice, za takie krążki jak Homogenic czy Medúlla. więc nie, nie dałem ósemki za nazwę. dałem ósemkę bo to autentycznie dobra płyta. a Biophilia to niestety jedynie cień dawnej Björk.
OdpowiedzUsuń